czwartek, 4 kwietnia 2013

Fashion Week w Wenecji?!?!

- Kto dzwonil? - spytala sie mama, gdy po krotkiej wymianie zdan odlozylam sluchawke od telefonu.
- Agencja, w przyszlym tygodniu jade do Wenecji na jakies pokazy - wymamarotalam pod nosem, bardzo niezadowolona. Coz, zawsze marzylam aby jechac do Wenecji,  miasta zakochanych, ale preferowalam, aby zabral mnie tam Martin, a nie jakas firma odziezowa..... Bookerka, wytlumaczyla mi przez telefon, ze nowopowstala wloska marka pret a porter, organizuje serie prestizowych pokazow w Wenecji. Ma nas byc sporo dziewczyn sciagnietych z calej Europy. Budzet nie jest wysoki, no ale coz, w Paryzu, okres ferii wiosennych i malo pracy. Po za tym mialam zostac piec dni na miejscu, a pracowac tylko kilka godzin dziennie. -Szkoda tylko, ze sie miniemy z Martinem- pomyslalam sobie. Od dwoch tygodni siedzialam juz w Polsce, mialam tylko wrocic na jeden dzien do Paryza i jechac na tydzien do tej nieszczesnej Wenecji....


Wsiadajac do Vaporetto, bylam chyba tylko jedyna osoba samotna. Wokol mnie same zakochane pary, trzymajace sie za rece. Wodna taksowka mknela szybko w kierunku miasta, a ja ze smutkiem w sercu podziwialam piekne widoki za oknem. Gdy dotarlismy juz na Plac Swietego Marka, i wysiadlam z motorowki, moim oczom ukazal sie jeden z najpiekniejszych widokow jakie mozna sobie wyobrazic. Promienie zachodzacego slonca odbijaly sie od bialych fasad Palacu Dozow i  kopuly Bazyliki, sprawiajac ze wydawaly sie one jeszcze bardizej piekne niz na widokowkach. Zakochani turysci wolno przechadzali sie po placu, podziwiajac te piekne zabytki, lub siedizeli na tarasach kafejek, odprezajac sie po calodziennym zwiedzaniu. Zdenerwowana zacisnelam zeby, wyciagnelam mapke, z droga do hotelu i ruszylam we wskazanym kierunku. Staralam sie nie patrzec, na otaczajacych mnie ludzi, nie widziec uroku mijajacych uliczek, nie slyszec halasu tetniacego zyciem centum, i nie czuc zapachu unoszacej sie w powietrzu wloskiej kuchni. Do oczu naplynely mi lzy, a ja w koncu pozwolilam im poplynac, dajac upust mojemu  smutkowi.


Gdy stanelam przed pieknym piecio gwiazdkowycm hotelem, brakowalo mi energi i mialam bardzo zle samopoczucie. -Buona sera signorina! - zawolal radosnie recepcjonista. Usmiechnelam sie krzywo podajac swoje imie i nazwisko. Mlody Wloch poklepal w ktawiature, i rozpromienil sie. Nastepnie zaczal glosno wolac swoich kolegow i gestykulowac. Cholera, pewnie sie wlasnie dowiedzial, ze jestem modelka, i bedzie tu za chwile zbiegowisko calego meskiego personelu. Cholera, moglby przestac krzyczec bo boli mnie glowa. Cholera, moglam sie przykladac do lekcji Wloskiego w liceum to bym chociaz rozumiala co tak wrzeszczy. Jeden z boyow, przybiegl szybko, wyjal mi z reki walizke i torebke i stanal przy windzie zapraszajac na gore. -Eeee, czy nie powinnam zrobic check in? - spytalam recepcjoniste -Nie, nie, klient juz byl, wszystko jest zalatwione. W pokoju czekaja pozostawione dla Pani informacje dotyczace jutrzejszej pracy. Milego wieczoru  - jazgotal w najlepsze, a na koncu puscil mi oczko. - No debil - pomyslalam wchodzac do windy. Mlody bagazowy chichotal pod nosem cala droge na ostatnie pietro, - pewnie mial tu dzisiaj swoj osobisty pokaz mody, bo przeciez nocujemy wszystkie w tym samym hotelu. Oj bedzie mial co opowiadac swoim kolegom., pomyslalam usmiechajac sie do niego. - To tutaj - powiedzial wprowadzajac mnie do przestronnego i pieknego pokoju. Odrazu udal sie do okna, i otworzyl okiennice, ukazujac zapierajacy dech widok na cale miasto. - Dziekuje - wreczylam mu napiwek, i trzasnelam drzwiami. Teraz bylam juz naprawde zrozpaczona, moje wymarzone miasto, luksusowy hotel z widokiem i....... Kurwa, katem oka zobaczylam ulozone na lozku buty i ubrania. - No nie, jeszcze mnie dzisiaj czekaja przymiarki!!!!
Zrezygnowana usiadlam na brzegu lozka, i siegnelam po koperte do mnie zaadresowana...............


Przeczytalam raz, i jeszcze raz , i jeszcze jeden raz. Po dziesiatym czytaniu listu, nareszcie do mnie dotarlo. Pobieglam do szaf, i zaczelam je nerwowo otwierac, wpadlam z hukiem do lazienki,  po policzkach stumieniem plynely mi lzy. Ostatnie dni minely mi przed oczami jak jakis film, fragmenty, zaczely ukladac sie w calosc. Niedociagniecia agencji, bledy w kontrakcie, brak ubezpieczenia na podroz, uporczywosc Aleksa aby zawiezc mnie na lotnisko, wyjazd Martina do Belgii, przyjaciele, ktorzy nie odbieraja telefonow i nie chca sie ze mna spotkac, bookerka ktora uporczywie powtarza, zebym zabrala stroj wyjsciowy i kosmetyczke, recepcjonista i jego dziwne zachowanie..... Spojrzalam na zegarek, mam raptem godzine, wlosy w nieladzie i rozmazany tusz, wygladam jak straszydlo.

Niecala godzine pozniej szlam chwiejnym krokiem w kierunku gastronomicznej restauracji, znajdujacej sie w centrum miasta. Serce walilo mi jak szalone, a krew szybko pulsowala w zylach. Zobaczylam go juz z daleka, ubranego w garnitur, siedzacego przy bialym stoliku, i czekajacego na mnie z butelka szampana. Zatopilam sie w jego ramionach, szepczac mu do ucha - Dziekuje, to najpiekniejsza rzecz, jaka ktokolwiek dla mnie zrobil.... Po skonczonej kolacji, udalismy sie na nocny spacer. Na placu Swietego Marka, kawiarenki tetnily zyciem, slychac bylo orkiestre grajaca wloska muzyke, a zakochani tanczyli przytuleni.
I wtedy, czas sie zatrzymal....... Spojrzalam na niego, kleczacego na podlodze z otwartym pudeleczkiem w dloni - Czy zostaniesz moja zona? - zapytal -Oui!!!! odpowiedzialam, przez lzy. Przechodnie, zaczeli bic brawo, a my wtuleni w siebie tanczylismy w rytm naszej melodii, melodii naszego wspolnego zycia....

Dzis mija siedem lat od naszych zareczyn, a ja mam wrazenie, jakby to bylo wczoraj..... Mimo wzlotow, i upadkow, nadal jestesmy razem, i nasze uczucie jest tak silne jak bylo kiedys. A Martin, po mimo uplywu tylu juz lat, nadal potrafi mnie zaskoczyc. I wlasnie, za to go kocham, za moja "wlasna komedie romantyczna z happy endem"


Moje "przymiarki" czyli stroj przygotowany na wieczor przez Martina!



5 komentarzy:

  1. Piękna historia , nadająca się rzeczywiście na komedię romantyczną. Buziaki dla was obojga z okazji waszej rocznicy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale to piękne!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba najpiękniejsza zaręczynowa historia, jaką znam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje! Cóż jednak oglądanie przez facetów komedii romantycznych może sie przydać ;)

      Usuń
  4. Jaka piękna opowieść, aż mnie ciary obeszły

    OdpowiedzUsuń