piątek, 31 stycznia 2014

Konkurs Blog Roku 2013 rozpoczety!!!

Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy.

Konkurs Blog Roku 2013 juz sie rozpoczal! I to z wielkim rozmachem!
Jesli lubicie mojego bloga, jego tresc i styl, to zapraszam Was do glosowania.



Aby zaglosowac na Mama w Paryzu, wyslijcie SMS pod numer 7122
podajac w tresci numer bloga A00630 (uwaga! znak "0" to cyfra zero,pamietajcie aby nie wstawiac spacji)

Koszt jednego SMSa to tylko 1,23zl. Calkowity dochod z SMSow zostanie Lodzkiej Fundacji Gajusz, ktora prowadzi hospicjum dla dzieci osieroconych

Pamietajcie, ze z jednego telefonu mozna wyslac tylko jednego smsa! Glosowanie trwa do 6 lutego do godziny 12.00.

Dziekuje Wam bardzo i serdecznie pozdrawiam

czwartek, 30 stycznia 2014

Wychowanie "a la francaise" - czyli dlaczego w paryzu dzieci nie grymasza?

Podczas jednej z moich ubieglorocznych podrozy do Polski, bedac na zakupach w Empiku, mama podsunela mi ksiazke o ciekawym tytule, ktory bardzo mnie zaintrygowal. « W Paryzu dzieci nie grymasza » autorstwa Pameli Druckerman, natychmiast wzbudzila moje zainteresowanie, tak wiec wrzucilam ja do koszyka, nie mogac sie doczekac chwili gdy bede mogla zaglebic sie w ten niby « poradnik » Kilka dni pozniej, gdy nareszcie zaczelam czytac ksiazke, nie moglam sie od niej po prostu oderwac….. Dzis, bedac w ciazy z drugim dzieckiem, zdecydowalam sie powrocic do tego tematu. Nie chce jednak pisac dlugiej i nudnej recenzji, bo taka mozecie znalazc na stronch ksiegarni wysylkowych. Pragne sie z Wami podzielic moja interpretacja, mlodej  polskiej matki  mieszkajacej w Paryzu, ktora niedawno odkryla, ze wychowuje dziecko po francusku……………..


zrodlo internet


Pamela Druckerman jest amerykanska dziennikarka i pisarka, mieszkajaca od dziesieciu lat w stolicy Francji. Jest zona Anglika, i matka trojki dzieci, ale przede wszystkim jest kobieta, ktora czujac sie zagubiona w otaczajacej ja « francuskiej rzeczywistosci » postanowila ja zaobserwowac, zrozumiec i wyciagnac z niej wnioski.

Czy edukacja « à la française » rozni sie od anglosaskiej, a nawet slowianskiej ?


Gdy bedac w zaawansowanej ciazy z Liliana, poinformowalam moja mame, ze nie zamierzam absolutnie zmieniac swojego stylu zycia, a moja przyszla coreczka, bedzie sie musiala po prostu dostosowac sie do zasad i regul panujacych w naszym domu, wzbudzilam w niej bardzo mieszane uczucia i wielki niepokoj. Moja mama przypomniala mi, ze ja rowniez niedlugo stane sie matka, i powinnam zrobic wszystko, aby moje dziecko czulo sie bezpieczne i szczesliwe.  Skwitowalam to stwierdzeniem, ze szczesliwa matka to szczesliwe dziecko, a ja bede szczesliwa gdy Lilianka dostosuje sie do otaczajacego ja srodowiska, a nie odwrotnie. Takie podejscie wydawalo mi sie calkowicie naturalne, w ten sposob zachowala sie wiekszosc moich kolezanek, taki obraz macierzynstwa przedstawia sie w tutejszej telewizji, a nawet polozna z kursu rodzenia mowila nam, ze dziecko ktore wkracza do rodziny musi zrozumiec jej funkcjonowanie od samego poczatku i je zaakceptowac. Zdecydowalam sie, aby nie karmic coreczki piersia, poniewaz zle sie z tym czulam, i zamiast ostrych krytyk pod moim adresem (tylko 55% Francuzek decyduje sie na karmienie piersia), uslyszalam, ze jezeli mam to robic na sile i bez przekonania, to lepiej bedzie dla mnie i dla dziecka, jesli rzeczywiscie zrezygnuje z laktacji. Martin bardzo sie ucieszyl z tej wiadomosci, gdyz dzieki temu mogl od samego poczatku brac czynny udzial w karmieniu coreczki, rowniez tym nocnym. A ja moglam wyskoczyc na kilkugodzinne zakupy do centrum, pozostawiajac dwutygodniowe malenstwo pod opieka dziadka. Stalam sie matka, ale nadal bylam przede wszystkim kobieta, czyli zastosowalam sie do jednej z glownych zasad maciezynstwa po francusku o, ktorych pisze Pamela Druckerman.

Autorka w swojej ksiazce podkresla, ze zasady i rytm stanowia glowna podstawe francuskiej edukacji. I prawda jest, ze sa one aplikowane i przestrzegane juz od samego poczatku. Francuscy rodzice preferuja poswiecic dzieciom mniej czasu, lecz ten ktory z nimi spedzaja jest wartosciowy, wspolne zabawy, malowanie, czesto gotowanie. Telewizja we francuskim domu jest ograniczona, dziecko ma wyznaczone godziny w ktorych moze ogladac swoje ulubione kreskowki. Dieta francuska i sposob odzywiania jest bardzo zroznicowany od amerykanskiego, a nawet polskiego. Francuzi przestrzegaja stalych por posilkow, i staraja sie spedzac je wspolnie w dziecmi. Druckerman pisze prawde, wspominajac o obiadach u dwu lub trzy letnich dzieci, skladajacych sie z przystawki, glownego dania i deseru w postaci jogurtu i owocow. Slodycze sa bardzo ograniczone, i francuskie dzieci konsumuja je w porze podwieczorku.  Przekaski i notoryczne podjadanie, ktore tak bardzo popularne jest wsrod polskich dzieciakow, tutaj praktycznie nie istnieje. Wytyczne te stosowane sa przez rodzicow, zlobki, przedszkola, opiekunki ale rowniez dziadkow, tak wiec dziecko wie, ze reguly gry sa wszedzie takie same, co ulatwia mu akceptacje zasad.

Dziennikarka pisze rowniez o francuskiej « nauce snu » Mnie wspominala o tym polozna na kursie rodzenia, przeczytalam o tym rowniez we francuskich ksiazkach na temat wychowania dzieci, i slyszalam od kolezanek. Metoda ta nie polega na pozostawieniu niemowlaka samemu sobie, placzecego i kwilacego w lozeczku, lecz na pozostawienie mu mozliwosci oswojenia sie z samotnoscia. Badania naukowe wykazuja, ze noworodki maja bardzo krotki cykl snu, i czesto sie delikatnie wybudzaja. Branie ich na rece i tzw « uspokajanie » przy nawet niewielkim jeku, nie pozwala im ponownie zapasc w gleboki sen. Francuscy eksperci proponuja, na pozostawienie kwilacego niemowlaka samego w lozeczku przez krotka chwile, tak aby sam zadecydowal czy ponownie zasnie czy jednak preferuje matczyne ramiona. Zastosowalam ta metode z Lilianka, i jako osmiotygodniowy niemowlak przesypiala juz siedem godzin w nocy !

Druckerman podkresla, ze rownie waznym elementem edukacji francuskich dzieci jest nauka cierpliwosci. Dziecko musi zrozumiec, ze rodzic nie jest do tego aby natychmiastowo spelnial jego zyczenia, prosby czy zachcianki. Slowo « zaczekaj » jest stosowane  czesto i regularnie, dziecko uczac sie czekac, rozumie, ze kazdy czlowiek, nawet jego rodzic ma wlasne potrzeby, i rowniez swoje priorytety. Jednak cierpliwosc i oczekiwanie, musi dzialac utaj w obie strony, jesli wiec oczekujemy tego typu zachowania od naszego dziecka, sami musimy mu dac przyklad, i wielokrotnie zachowac spokoj i rownowage emocjonalna, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Niezaleznosc to kolejna z zasad, ktore opisuje autorka. Francuzi uwazaja, ze nawet male dziecko jest pelnym, wartosciowym czlowiekiem i w taki sposob powinnismy sie do niego zwracac. Dziecko ma swoje lepsze i gorsze dni, swoje humory i chec swojej niezaleznosci. Nie powinnismy nad nim stac i kontrolowac jego ruchow czy gestow, lecz pozwalac mu zyc samemu jako indywidualnej i odrebnej jednostce. Powinnismy mu dac mozliwosc decyzji, nawet jesli dotyczy ona tylko wyboru owocu na podwieczorek. Zdaniem tutejszych ekspertow, niezalezne dziecko to takie, ktore moze samo poznawac i odkrywac swiat, ale ma rowniez poczucie bezpieczenstwa, gdyz wie, ze rodzic zawsze jest w poblizu.

Autorka tej niesamowitej ksiazki pisze rowniez o wielu innych, « regulach i zasadach gry » miedzy rodzicem, a dzieckiem. Nie moralizuje, nie krytykuje, tylko okiem bezstronnego obserwatora porownuje francuska edukacje paryskich klas srednich,i metody wychowawcze przecietnego amerykanina, ktorego dziecko jest « Krolem ». Pelna dowcipu, zabawna ksiazka, jednak bardzo szczera i prawdziwa, zaslugujaca na refleksje.

Ktora metoda jest lepsza ? Hyperparenting po amerykansku czy « cadres » po francusku ?

Ja uwazam, ze najlepsza jest ta, ktora Wam pasuje J

czwartek, 23 stycznia 2014

Ciaza to nie choroba!!!!

Kolejny tydzien (juz trzeci) siedze w domu na zwolnieniu lekarskim, i wcale ale to wcale nie zamierzam wracac do pracy w nastepnym. Moja druga ciaza to dramat w porownaniu z piewsza, ciagle mdlosci, wymioty, bole glowy, spadki cisnienia, oslabniecia.... po prostu sama przyjemnosc... Moja Pani Ginekolog, jednak za kazdym razem gdy dzwonie pod koniec tygodnia i informuje ja o moim stanie fizycznym i psychicznym, zadaje mi jedno i to samo pytanie : 
"To znaczy, ze uwaza sie Pani za nie zdolna do pracy? No jesli tak, to prosze zwolnienie na tydzien..." 
Jednak wyczuwam z tonu jej glosu, ze mowi to z pewnym przekasem, moze nawet niesmakiem. Podczas ostatniej konsultacji przyznala, ze z moja praca (ciagle w ruchu, ciagle na nogach) z malym dzieckiem w domu, dwu godzinnym transportem i koncowka ciazy nakladajaca sie na srodek lata, chyba bede musiala isc na wczesniejsze zwolnienie, moze juz nawet w siodmym miesiacu! O Matko Boska! System ubezpieczen spolecznych sie zalamie przez moje naduzywanie prawa do siedzenia w domu na zwolnieniu! 


zrodlo internet



No tak w koncu ciaza to nie choroba! 

Wczoraj dostalam pismo z biura HR mojej firmy, wyliczyli mi urlop maciezynski. Wiec nalezy mi sie wolne od 22 Czerwca do 11 Pazdziernika , czyli szesc tygodni przed porodem i dziesiac po porodzie. Jesli trafie na fajna polozna z kursu rodzenia lub w szpitalu, to moze wypisze mi dodatkowe dwa tygodnie tzw, zwolnienia patologicznego po porodzie. Juz to widze, jak w osmym miesiacu ciazy, przy trzydziesto stopniowych upalach, z wygladem wieloryba, tlocze sie w zapchanym, brudnym i smierdzacym paryskim metrze, gdzie wszyscy maja mnie w dupie, i nikt mi nawet nie ustapi miejsca....

Ale ciaza to jednak nie choroba!

Moje Francuskie kolezanki, wygladaly na bardzo zdziwione, gdy przyznalam sie, ze marze o zwolnieniu lekarskim na cala ciaze. Marze, aby po zjedzonym obiedzie moc polozyc sie spac na godzinke, dzieki czemu mam sile na spedzenie wieczoru na zabawe z coreczka. Ze Marze aby robic zakupy w Carrefourze w tygodniu, przed poludniem, gdy nikogo nie ma w sklepie, lady sa pelne towarow, i nie stoi sie w dluuugich kolejkach do kas. Marze aby poczytac ksiazke, obejrzec film, pomalowac paznokcie, i to wszystko w normalnych godzinach, a nie na wariackich papierach wieczorem gdy juz ledwo stoje na nogach. Nie rozumieja tego, ze wcale ale to wcale nie mam ochoty biegac od spotkania do spotkania, bez wzgledu na temperature i pogode za oknem. Nie moga pojac, ze moja wlasna wygoda i dobre samopoczucie moze byc wazniejsze niz obowiazki w firmie....

Paulina, ciaza to nie choroba!!!!

Jedna z nich urodzila swoje pierwsze dziecko w szostym miesiacu ciazy, gdyz nie chciala zwolnic tempa. Gdy zaszla w ciaze z drugim, lekarz zaproponowal jej zwolnienie, jednak nie przyjela i podziekowala. Nie wyciagnela wnioskow, drugie dziecko urodzila w siodmym miesiacu. Inna znajoma, po mimo kilku nieudanych zabiegach lekarskich i wczesnych poronieniach, rowniez zdecydowala sie na uczeszczanie do pracy do ostatniej chwili, pod koniec siodmego miesiaca odkleilo sie jej lozysko, dziecko urodzila kilka godzin pozniej przez cesarskie ciecie. Mnostwo innych kolezanek, donosily swoje ciaze do konca, ale gdy jechaly na porodowke, byly wykonczone, praca, domem i otaczajacymi je obowiazkami. A przeciez prawdziwy maraton zaczyna sie dopiero po porodzie.

Mimo to, ciaza to nie choroba!

Sa kobiety, ktore natura stworzyla do reprodukcji. Maja kilka dzieciakow, kazda ciaze znosily rewelacyjnie, mialy wiele energii i sily, wygladaly zjawiskowo, czuly sie swietnie! Ja aktualnie czuje sie jak rozjachany pomidor, lub ewentualnie wyzuta guma. Moje wlosy sa jak siano, oblaze ze skory jak jakis waz, mam cere dojrzewajacej nastolatki, since pod oczami jak chmury burzowe i samopoczucie niespelnionego artysty, a tu juz tylko krok do depresji :) Odwolalam WSZYSTKIE nasze spotkania styczniowe ze znajomymi, i kolejne sobotnie wieczory zamierzam spedzic na ogladaniu The Voice ( Mika i Garu w jury!!!)

Na ciaze sie nie choruje!!!!

Jestem osoba ktora zyje w 100%, robie wszystko na raz, i pragne wszystkiego na raz. Zawsze prowadzilam szalone i pelne zycie, na podwyzszonych obrotach. Ale teraz, jestem w ciazy, i potrzebuje sie wyciszyc. Moj organizm i umysl pragnie spokoju, odpoczynku, slimaczego tempa. Dlaczego we Francji jest to przyjmowane z niechecia, zdziwieniem, i krytyka?!? Dlaczego tutaj kobieta MUSI byc nadal w formie, spelniac te sama obowiazki z usmiechem, a jak sie poskarzy, ze jest zmeczona to zaproponuja jej witaminy, zamiast kilku dni odpoczynku. A mimo to Francja jest jednym z krajow o najwiekszym przyroscie naturanym...... Paranoja! 




piątek, 17 stycznia 2014

Yves Saint Laurent - pasjonujaca historia wielkiej milosci....


"Les modes passent, le style est éternel" - Yves Saint Laurent


zrodlo internet

Jest rok 1957, mlody mieszkajacy z rodzina w Algierii (dawna kolonia francuska) Yves, szykuje sie do wyjazdu do stolicy Francji. W Paryzu, na 21 letniego chlopaka, czeka praca jako glowny asysten wielkiego kreatora mody Christiana Diora. Niecaly rok pozniej, po smierci projektanta to wlasnie niezwykle zdolny i utalentowany Yves Saint Laurent (Pierre Niney de la Comedie Francaise) staje sie dyrektorem artystycznym tego znanego Domu Mody. Podczas pierwszego autorskiego pokazu, poznaje Pierre Berge (Guillaume Gallienne de la Comedie Francaise) Spotkanie to calkowicie odmienia ich zycie, nadajac mu nowy sens i kierunek. Film opowiada nam niesamowita i pasjonujaca,  ale rowniez tragiczna, pelna wzlotow i upadkow historie zycia i kariery jednego z najwiekszych kreatorow mody XX wieku. Ukazuje nam projektanta pelnego geniuszu artystycznego, tworce nowych nurtow i trendow, ktory inspiracji szuka w fascynujacej go sztuce, ale rowniez projektanta zagubionego, ktoremu brakuje koncepcji, i ktory nie zawsze wierzy w swoj ogromny talent. Jednym z zapierajacych dech, modowych momentow, jest pierwszy pokaz  Domu Mody Yves Saint Laurent, ktory odbyl sie w 1960 roku. Jest on magiczna chwila dla widza, gdyz kreacje prezentowane przez modelki w filmie, sa orginalnymi dzielami projektanta, wypozyczonymi przez Fundacje Pierre Berger i YSL na potrzeby filmu. Rowniez wszystkie rysunki i szkice przedstawione w filmie, sa autentycznymi projektami mistrza, a sam Dom Mody Yves Saint Laurent, uzyczyl wlasnego, firmowego i rozpoznawalnego na calym swiecie logo YSL. Jednak moda i kariera projektanta stanowia tylko tlo dla prawdziwej fabuly i historii filmu, ktora jest skomplikowany, namietny i zarliwy zwiazek dwoch mezczyzn.  Prawdziwa milosc, w schemacie na dobre i na zle... Yves Saint Laurent, okazuje sie zagubionym, zestresowanym chlopcem, ktorego przerastaja realia zycia, oraz wlasne sukcesy, osiagane w zaskakujaco szybkim tempie. Jest delikatny, stateczny i zrownowazony, lecz potrafi byc szalencem i furiatem. Pierre Berge, znosi jego stany depresyjne, wielokrotne zdrady z przypadkowo poznanymi partnerami, i upojenia narkotykowo alkoholowe. Nigdy nie grozi rozstaniem, nie szantazuje odejsciem... Yves Saint Laurent jest jego calym swiatem, to wlasnie dzieki  wsparciu Pierre Berge , projektant staje sie ikona mody i przechodzi do historii.To film o wielkiej i pieknej milosci, pelnej nieporozumien, niedomowien, tajemnic, ale rowniez milosci czystej, prawdziwej, bezinteresownej. Wspaniale i brawurowo odegrane role, sa jednym z glownych elementow, dzieki ktorym produkcja jest atrakcyjna dla widza. Pierre Niney, patrzy, porusza sie, mowi a nawet oddycha jak Yves Saint Laurent. Doskonale spisuje sie w roli choleryka, rozchwianego emocjonalnie, egoistycznego z tendencjami do samodestrukcji projektanta. Jednoczesnie delikatnego, wrazliwego i slabego potrzebujacego bliskosci i wsparcia. Guillaume Gallienne, w roli statecznego Pierre Berge jest autentyczny, prawdziwy i gleboko cierpiacy. Stwarzaja wspaniala iluzje, tego namietnego i fascynujacego zwiazku, ktory ich niszczy i konstruuje jednoczesnie




"Yves Saint Laurent"
Rezyseria: Jalil Lespert
Obsada: Pierre Niney, Guillaume Gallienne, Charlotte Le Bon, Laura Smet, Marie de Villepin
W kinach Francuskich od Stycznia 2014, Polska premiera zapowiadana na Maj 2014

czwartek, 16 stycznia 2014

Postanowienia Noworoczne...

Jest juz polowa stycznia, ale w sumie lepiej pozno niz wcale..... postanowienia Noworoczne czas zaczac....

Ostatnie tygodnie, byly dla mnie bardzo ciezke, o czym swiadczyl post z poczatku grudnia. Najpierw zimowy stan depresyjny, a nastepnie problemy zdrowotne, ktore ciagna sie nadal, i chyba jeszcze troche mnie pomecza, dlatego tez moja aktywnosc na blogu byla ostatnio minimalna... Zamiast pisac wieczorami posty, lezalam w lozku oslabiona, bez sil i energii....


Dorothee  Renault

Mimo to znalazlam motywacje, aby ulozyc "plan" postanowien na nadchodzacy rok, tak wiec:

1) Pisac czesciej i regularniej na moim blogu!!! Mam tysiace tematow w glowie, czasami jednak brakuje mi czasu lub checi na spisanie ich wszystkich. Postanowilam jednak, ze w tym roku, blog bedzie moja sprawa priorytetowa.
2) Zglosici mojego bloga do konkursu Blog Roku, Martin powiedzial ze to super pomysl. Co Wy na to?
3) Zaciesnic moja wspolprace z portalem iFrancja, i dostarczac im artykulow na biezaco. 
4) Przestac sie przejmowac moja praca, klientami i calym tym balaganem. Nie angazowac sie emocjonalnie "bardziej niz moj szef" jak to okreslila jedna z czytelniczek! Jesli beda niezadowoleni, to niech mnie wyrzuca! 
5) Pracowac nad soba i swoim stanem umyslu, byc bardziej stabilna emocjonalnie i zrownowazona. Nie klocic sie ze wszystkimi, i nie uwazac, ze moje zdanie jest tym wlasciwym (mimo ze na prawde jest!!!)
6) Spedzac wiecej produktywnego czasu z Lilianka, na zabawach ktore preferuje. Nawet jesli jest to monotonne dmuchanie w pusta filizanke, i powtarzanie, ze herbatka jest goraca.
7) Kupic sobie sprzet i nareszcie nauczyc sie strzelac z luku! 
8) Przeczytac wszystkie zalegle i stojace w rownym rzadku na polce ksiazki!!!
9) Zrobic fotobooki, z ostatnich szesciu lat.... Coz, odkad mamy cyfrowki, zawsze wgrywalmy zdjecia na komputer, ale nigdy ich nie wywolujemy... Pragne nadrobic zaleglosci z ostatnich szesciu lat!!! Czeka mnie sporo pracy.
10) Byc bardziej oszczedna, lub po prostu wydawac pieniadze z glowa!
11) Regulanie uczeszczac na zajecia z Pilatesa, i moze nawet jeszcze jakis inny sport?
12) Obejrzec 2 i 3 sezon "Game of Thrones", 3 sezon "Revange", oraz inne ambitne fimy i seriale :)
13) Nie przytyc 23 kilogramow w mojej drugiej ciazy, tak jak zrobilam to z Lilianka...... Za ponad pol roku, powiekszy sie nam rodzina, Lilka bedzie miala malego braciszka...... :)))) Dlatego wlasnie ostatnie tygodnie byly trudne... podobno druga ciaza jest bardziej meczaca i skomplikowana!

Bonne Annee dla Was wszystkich!