czwartek, 30 stycznia 2014

Wychowanie "a la francaise" - czyli dlaczego w paryzu dzieci nie grymasza?

Podczas jednej z moich ubieglorocznych podrozy do Polski, bedac na zakupach w Empiku, mama podsunela mi ksiazke o ciekawym tytule, ktory bardzo mnie zaintrygowal. « W Paryzu dzieci nie grymasza » autorstwa Pameli Druckerman, natychmiast wzbudzila moje zainteresowanie, tak wiec wrzucilam ja do koszyka, nie mogac sie doczekac chwili gdy bede mogla zaglebic sie w ten niby « poradnik » Kilka dni pozniej, gdy nareszcie zaczelam czytac ksiazke, nie moglam sie od niej po prostu oderwac….. Dzis, bedac w ciazy z drugim dzieckiem, zdecydowalam sie powrocic do tego tematu. Nie chce jednak pisac dlugiej i nudnej recenzji, bo taka mozecie znalazc na stronch ksiegarni wysylkowych. Pragne sie z Wami podzielic moja interpretacja, mlodej  polskiej matki  mieszkajacej w Paryzu, ktora niedawno odkryla, ze wychowuje dziecko po francusku……………..


zrodlo internet


Pamela Druckerman jest amerykanska dziennikarka i pisarka, mieszkajaca od dziesieciu lat w stolicy Francji. Jest zona Anglika, i matka trojki dzieci, ale przede wszystkim jest kobieta, ktora czujac sie zagubiona w otaczajacej ja « francuskiej rzeczywistosci » postanowila ja zaobserwowac, zrozumiec i wyciagnac z niej wnioski.

Czy edukacja « à la française » rozni sie od anglosaskiej, a nawet slowianskiej ?


Gdy bedac w zaawansowanej ciazy z Liliana, poinformowalam moja mame, ze nie zamierzam absolutnie zmieniac swojego stylu zycia, a moja przyszla coreczka, bedzie sie musiala po prostu dostosowac sie do zasad i regul panujacych w naszym domu, wzbudzilam w niej bardzo mieszane uczucia i wielki niepokoj. Moja mama przypomniala mi, ze ja rowniez niedlugo stane sie matka, i powinnam zrobic wszystko, aby moje dziecko czulo sie bezpieczne i szczesliwe.  Skwitowalam to stwierdzeniem, ze szczesliwa matka to szczesliwe dziecko, a ja bede szczesliwa gdy Lilianka dostosuje sie do otaczajacego ja srodowiska, a nie odwrotnie. Takie podejscie wydawalo mi sie calkowicie naturalne, w ten sposob zachowala sie wiekszosc moich kolezanek, taki obraz macierzynstwa przedstawia sie w tutejszej telewizji, a nawet polozna z kursu rodzenia mowila nam, ze dziecko ktore wkracza do rodziny musi zrozumiec jej funkcjonowanie od samego poczatku i je zaakceptowac. Zdecydowalam sie, aby nie karmic coreczki piersia, poniewaz zle sie z tym czulam, i zamiast ostrych krytyk pod moim adresem (tylko 55% Francuzek decyduje sie na karmienie piersia), uslyszalam, ze jezeli mam to robic na sile i bez przekonania, to lepiej bedzie dla mnie i dla dziecka, jesli rzeczywiscie zrezygnuje z laktacji. Martin bardzo sie ucieszyl z tej wiadomosci, gdyz dzieki temu mogl od samego poczatku brac czynny udzial w karmieniu coreczki, rowniez tym nocnym. A ja moglam wyskoczyc na kilkugodzinne zakupy do centrum, pozostawiajac dwutygodniowe malenstwo pod opieka dziadka. Stalam sie matka, ale nadal bylam przede wszystkim kobieta, czyli zastosowalam sie do jednej z glownych zasad maciezynstwa po francusku o, ktorych pisze Pamela Druckerman.

Autorka w swojej ksiazce podkresla, ze zasady i rytm stanowia glowna podstawe francuskiej edukacji. I prawda jest, ze sa one aplikowane i przestrzegane juz od samego poczatku. Francuscy rodzice preferuja poswiecic dzieciom mniej czasu, lecz ten ktory z nimi spedzaja jest wartosciowy, wspolne zabawy, malowanie, czesto gotowanie. Telewizja we francuskim domu jest ograniczona, dziecko ma wyznaczone godziny w ktorych moze ogladac swoje ulubione kreskowki. Dieta francuska i sposob odzywiania jest bardzo zroznicowany od amerykanskiego, a nawet polskiego. Francuzi przestrzegaja stalych por posilkow, i staraja sie spedzac je wspolnie w dziecmi. Druckerman pisze prawde, wspominajac o obiadach u dwu lub trzy letnich dzieci, skladajacych sie z przystawki, glownego dania i deseru w postaci jogurtu i owocow. Slodycze sa bardzo ograniczone, i francuskie dzieci konsumuja je w porze podwieczorku.  Przekaski i notoryczne podjadanie, ktore tak bardzo popularne jest wsrod polskich dzieciakow, tutaj praktycznie nie istnieje. Wytyczne te stosowane sa przez rodzicow, zlobki, przedszkola, opiekunki ale rowniez dziadkow, tak wiec dziecko wie, ze reguly gry sa wszedzie takie same, co ulatwia mu akceptacje zasad.

Dziennikarka pisze rowniez o francuskiej « nauce snu » Mnie wspominala o tym polozna na kursie rodzenia, przeczytalam o tym rowniez we francuskich ksiazkach na temat wychowania dzieci, i slyszalam od kolezanek. Metoda ta nie polega na pozostawieniu niemowlaka samemu sobie, placzecego i kwilacego w lozeczku, lecz na pozostawienie mu mozliwosci oswojenia sie z samotnoscia. Badania naukowe wykazuja, ze noworodki maja bardzo krotki cykl snu, i czesto sie delikatnie wybudzaja. Branie ich na rece i tzw « uspokajanie » przy nawet niewielkim jeku, nie pozwala im ponownie zapasc w gleboki sen. Francuscy eksperci proponuja, na pozostawienie kwilacego niemowlaka samego w lozeczku przez krotka chwile, tak aby sam zadecydowal czy ponownie zasnie czy jednak preferuje matczyne ramiona. Zastosowalam ta metode z Lilianka, i jako osmiotygodniowy niemowlak przesypiala juz siedem godzin w nocy !

Druckerman podkresla, ze rownie waznym elementem edukacji francuskich dzieci jest nauka cierpliwosci. Dziecko musi zrozumiec, ze rodzic nie jest do tego aby natychmiastowo spelnial jego zyczenia, prosby czy zachcianki. Slowo « zaczekaj » jest stosowane  czesto i regularnie, dziecko uczac sie czekac, rozumie, ze kazdy czlowiek, nawet jego rodzic ma wlasne potrzeby, i rowniez swoje priorytety. Jednak cierpliwosc i oczekiwanie, musi dzialac utaj w obie strony, jesli wiec oczekujemy tego typu zachowania od naszego dziecka, sami musimy mu dac przyklad, i wielokrotnie zachowac spokoj i rownowage emocjonalna, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Niezaleznosc to kolejna z zasad, ktore opisuje autorka. Francuzi uwazaja, ze nawet male dziecko jest pelnym, wartosciowym czlowiekiem i w taki sposob powinnismy sie do niego zwracac. Dziecko ma swoje lepsze i gorsze dni, swoje humory i chec swojej niezaleznosci. Nie powinnismy nad nim stac i kontrolowac jego ruchow czy gestow, lecz pozwalac mu zyc samemu jako indywidualnej i odrebnej jednostce. Powinnismy mu dac mozliwosc decyzji, nawet jesli dotyczy ona tylko wyboru owocu na podwieczorek. Zdaniem tutejszych ekspertow, niezalezne dziecko to takie, ktore moze samo poznawac i odkrywac swiat, ale ma rowniez poczucie bezpieczenstwa, gdyz wie, ze rodzic zawsze jest w poblizu.

Autorka tej niesamowitej ksiazki pisze rowniez o wielu innych, « regulach i zasadach gry » miedzy rodzicem, a dzieckiem. Nie moralizuje, nie krytykuje, tylko okiem bezstronnego obserwatora porownuje francuska edukacje paryskich klas srednich,i metody wychowawcze przecietnego amerykanina, ktorego dziecko jest « Krolem ». Pelna dowcipu, zabawna ksiazka, jednak bardzo szczera i prawdziwa, zaslugujaca na refleksje.

Ktora metoda jest lepsza ? Hyperparenting po amerykansku czy « cadres » po francusku ?

Ja uwazam, ze najlepsza jest ta, ktora Wam pasuje J

21 komentarzy:

  1. Gdy ja się będę spodziewać kiedyś dziecka muszę koniecznie sprawić sobie tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę , ze książka , którą rekomendujesz to świetna pozycja nie tylko dla młodych mamuś. Ja jestem już babcią, ale chętnie po nią sięgnęłam, bo dobrych pomysłów i porad na dobre wychowanie i dobre relacje z dzieckiem nigdy nie za dużo.Czytałam i też mogę powiedzieć , że polecam. Naprawdę fajna , ciekawa książka, która pomoże nie jednej rodzinie. Chociaż często jej treść była sprzeczna z moimi polskimi nawykami i doświadczeniem.Ale jak mówi znane powiedzenie " tylko krowa nie zmienia zdania" . Mnie wiadomości w niej zawarte przydały się niejednokrotnie.Polecam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  3. mieszkałam we Francji przez wiele lat, chłopcy też tam się urodzili, teraz mieszkamy w Polsce, wykorzystuję różne sposoby z dwóch metod, książkę pochłonęłam, z uśmiechem na twarzy, bo oddano rewelacyjnie francuską rzeczywistość, ale masz rację każdy wybiera metodę dogodną dla niego

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale i tak się nie zgodzę z francuskimi trendami, że mleka noworodkom i niemowlakom się nie podgrzewa i podaje się w temperaturze pokojowej.Dla mnie jest ono po prostu za zimne.Nie mówię, ze należy podawać gorące, ale temperatura mleka matki jest wyższa niż temperatura pokojowa.No ale póki co takie są trendy. Za kilka lat pogląd się zmieni i powiedzą , że to było złe, a dobre jest podgrzewanie, zwykle zawsze tak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę , że w tej kwestii masz absolutną rację.- Wanda

      Usuń
  5. Wiem z doświadczenia i obserwacji, że wychowanie po francusku znacznie różni się do wychowania po polsku. I chyba w tych kwestiach wygrywają dzieci francuskie.

    OdpowiedzUsuń
  6. no właśnie ja pamiętam artykuł, całkiem możliwe, że w ramach promocji książki, w elle bodajże, o tym francuskim modelu wychowywania dzieci. który głównie polega właśnie na tym, że pamięta się, że dzieci to też ludzie, tylko tacy w miniaturze. i tak właśnie należy je traktować i oczekiwać z ich strony tego samego. i bardzo mi się to podoba - chociaż do dzieci jeszcze mi się nie spieszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. EDIT: to nie była elle, tylko madame figaro. dokopalam się do zeszłorocznego numeru :) i jest nawet w internecie:
    http://madame.lefigaro.fr/societe/reve-americain-french-education-070113-332028

    OdpowiedzUsuń
  8. Tez nie jestem mama, ale juz mysle coraz blizej do tej decyzji... przeczytalam ksiazke z czystej ciekawosci, ale i checi poznania bardziej francuskiej metody wychowania dzieci. Pracuje jako opiekunka dzieci we Francji wlasnie i nigdy nie moglam pojac tego, ze dzieci widuja rodzicow tylko rano przy sniadaniu, ewentualnie jeszcze czasem wieczorem. Z mojej perspektywy - Polki, jest to ich egoistyczne zachowanie i mysle, ze warto spedzic z dzieckiem troche wiecej czasu niz tylko te kilka godzin w tygodniu... Zdecydowanie zgadzam sie z wszystkimi metodami dotyczacymi kwesti jedzenia. Patrzac na znajolych w Polsce to dziecia ciagle cos wklada sie do buzi, a to owoc, a to cos slodkiego, chrupki, soczki...warto pokreslic, ze i sokow poza sniadanie i gute dzieci tutaj nie pija, nie wspominajac o tym, ze w wiekszosci nie znaja smaku napojow gazowanych.... bardzo podoba mi sie tutaj rowniez to, ze dzieci traktuje sie w rozmowie jak doroslych. Tlumazczy sie , dyskutuje, moze wyrazic swoja opinie i powiedziec dlaczego tak a nie inaczej mysli. Nie mam zbytnio doswiadczenia z wychowaniem dzieci w POlsce, ale chetnie przeczytalabym taka ksiazke porownujaca te obie metody. Ciekawa jestem co przekazuje "nasi rodowici "specjalisci polskim mama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polscy specjalisci przekazuja polskim mamom calkiem nieglupie rzeczy - moja mamajest pedagogiem, podobnie jak pare moich kolezanek, a ja sama - zbieg okolicznosci - jestem w trakcie korekty ksiazki podejmujacej temat wychowywania dzieci wlasnie. Wydaje mi sie, ze nalezy jednak rozgraniczyc to, co mowia madre glowy od tego, jak wyglada praktyka. Francuska ksiazka o prawdziwym zyciu mowi wlasnie, a nie o naukowych teoriach i rozwazaniach, ktore czesto rozmijaja sie z rzeczywistoscia. Jak to dzoeje sie wlasnie w Polsce, tylko ze w zupelnie innym kierunku i na inna skale.

      Usuń
  9. W Polsce tez chyba sie duzo pozmienialo w zwiazku z wychowywaniem dzieci. Wszystko zwiazane z dzisiejszymi czasami (praca). Jest to czeste, ze do wychowywania dzieci zatrudniane sa opiekunki a rodzice spedzaja z wlasnymi pociechami czas poranny, wieczorny badz nawet tylko weekendowy. Kazdy ma swoj sposob wychowania ale najwazniejsze jest zeby dziecko rozwijalo sie w szczesliwej i kochajacej sie rodzince.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem właśnie w trakcie jej czytania i mimo,że nasz Młody już nie taki malutki dała mi do myślenia książka, w jednym momencie żałuję,że sama na daną rzecz nie wpadłam, a zaraz w kolejnym rzecz dla mnie nie do pomyślenia we wprowadzeniu jej w wychowaniu mego dziecka,mam inny punkt widzenia....
    Najlepiej znaleźć swój środek ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam roczne dziecko i też jestem po lekturze tej książki. Co do przesypiania nocki mam swoje refleksje- karmiłam 8 miesięcy piersią i nocki miałam nieprzespane. Moje koleżanki karmięce piersią miały tak samo. Natomiast dzieci karmiące mlekiem modyfikowanym od początku praktycznie przesypiały nocki. Teraz gdy przeszłam na mleko w proszku, dziecko przesypia nocki. I to dla mnie jest bardziej prawdopodobną terorią przesypiania nocek, niż teoria przeczekiwania. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się zgadzam z tym sposobem wychowywania. Aczkolwiek uważam , że każdy ma swój rozum i powinien robić jak sam uważa za słuszne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ty Droga Mamo, jak wychowujesz Liliankę (no i wkrótce też synka!)? Już trochę pisałaś, że dziecko musi się dostosować do lifestylu rodziców ( z czym się zgadzam!), wyjazd bez niej to nie problem etc. A jak z resztą (np. posiłkami,wspólnym spędzaniem czasu itd.)?

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak bardziej po francusku. Respektujemy pory posilkow, staramy sie nie podjadac (ewentualnie platki kukurydziane) w menu znajduje sie duza ilosc wazyw i owocow, natomiast zadnych industrialnych deserow czekoladowych itp, jogurty raczej naturalne grecke, sok tylko w porze podwieczorku, do picia tylko woda. Zamiast cukierkow to proponuje Lilce zurawine, rodzynki, orzechy itp. Telewizja wieczorem maksymalnie 30 minut. Pozwalam Lilce na wielka samodzielnosc (ale to tez dlatego ze jestem leniwa :), nie biegam na kazde jej zawolanie, ale jestem zawsze obecna gdy na prawde mnie potrzebuje. No i w domu obowiazuja zasady, ktorych przestrzegaja wszyscy domownicy, jak naprzyklad nie roznoszenie zabawek po calym domu. Lilka o tym wie, i sprzata po sobie. Ale w drewnianym domku w ogrodku i w swoim pokoju robi straszny melanz i ja sie nie wtracam, gdyz jest to jej przestrzen zyciowa :) No coz, moze Lilka ma rowniez taki dobrze ulozony charakter :) Pogadamy za rok, jak bede wychowywac chlopca ;)

      Usuń
  14. nie jestem zwolenniczka "francuskiego" wychowywania dzieci; uwazam, ze jest "zimne" i "egoistyczne" czesto. Nie mowie tego na podstawie ksiazki, ale autopsji. Jesli ma sie dziecko, to normalne, ze nasze zycie sie zmienia i juz nigdy nie bedzie takie jak wczesniej; czas tak szybko leci, dzieci tak szybko rosna, a kazda chwila jest tak cenna.
    Nawyki zywieniowe, elokwencja, bycie dowartosciowanym czlowiekiem, itp nie zaleza od tego czy wychowujemy po francusku, chinsku, ...ale od tego jakie my rodzice mamy wartosci i kim jestesmy ;) Temat rzeka; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze masz racje ze wiele zalezy rowniez od naszych wartosci, tego kim jestesmy, i co soba reprezentujemy, a nie tylko od metod wychowawczych. Ja jednak chyba lubie ten troche samolubny i egoistyczny model wychowania, gdyz potrzebuje czasu dla siebie. "Matka Polka" pelna poswiecen, na pewno nie jestem i nie ide dziecku zawsze na reke, nie ustawiam wszyskiego pod Lilke, ale z dugiej strony jesli niektore matki czuja sie spelnione i szczesliwe poswiecajac kazda chwile swoim pociechom, to powinny kontynuowac. Bo przeciez to o to chodzi w macierzynstwie, aby byc szczesliwym i miec szczesliwe dzieci, a wjaki sposob tego dokonamy to juz tylko nasza sprawa :)

      Usuń
    2. Lepszy francuski styl od amerykańskiego! a swoją drogą, każda z nas olej w głowie ma, trzeba myśleć co się robi ;)

      Usuń