środa, 26 listopada 2014

"Oto jest Paryz"

Jesli nie macie pomyslu na prezent z okazji zblizajacych sie wielkimi krokami Swiat Bozego Narodzenia, to mam dla Was wspaniala propozycje.
Podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce, moja siostra kupila Liliance urocza ksiazke, ktora moja coreczka po blyskawicznym przestudiowaniu, rzucila w kat na rzecz mazakow z « Dzwoneczkiem » Jednak juz po powrocie do domu, gdy zgielk i zamieszanie spowodowane wyjazdem ucichly, ponownie siegnelysmy na polke po ksiazeczke.Ksiazka urzekla zarowno Lilianke, jak i mnie.






« Oto jest Paryz » to unikatowa, wspaniala i piekna ksiazka, napisana i narysowana nie tylko dla dzieci. Autorem tego niepowtarzalnego albumu, jest czechoslowacki ilustrator Miroslav Sasek (1916-1980), ktory wyemigrowal do Monachium z powodow politycznych pod koniec lat czterdziestych. Tam rowniez pracowal i tworzyl przez kolejne lata. Zaslynal z serii ksiazek dla dzieci, ktore w sposob niezwylke prosty, ujmujacy a jednoczesnie magiczny, ukazuja najwieksze miasta na swiecie. Za albumy « This is New York » i « This is London » zostal dwukrotnym laureatem New York Times Choice of best ilustrated book of the year.


Album « Oto jest Paryz » w wyjatkowo barwny, prosty a jednoczesnie niezwykle ciekawy sposob przedstawia nam Paryz z konca lat piecdziesiatych. To taka sentymentalna podroz w wehikule czasu, ktory umozliwia nam zapoznanie sie z owczesna stolica Francji. Ksiazka w bardzo klarowny i przejrzysty sposob, dzielnica po dzielnicy, zabytek po zabytku, ukazuje nam Paryz, ktorego juz nie ma. Pojawiaja sie w niej policjanci na rowerach, konsjerzki, paryski targ « les Halles » czy sklepy miesne z konina. Poznajemy pokrotce historie miasta i jego zabytkow, ale rowniez znanych osobistosci, mieszkajacych kiedys w Parzu. Dowiadujemy sie wielu ciekawych rzeczy, dotyczacych monumentow miasta, ale rowniez jego mieszkancow. Payz Saska, to piekna, pelna emocji kompozycja ilustracji, ksiazka, w ktorej tekst odgrywa drugoplanowa role.


Polecam album wszystkim fanom miasta milosci, nie tylko tym malutkim. Jest to ksiazka, ktora warto miec w swojej domowej biblioteczce, i do ktorej ogladania i czytania, wielokrotnie bedziemy powracac.

Seria « Oto jest… » nalezy do klasyki ilustracji ksiazkowej.

Album, wydany w ubieglym roku przez wydawnictwo « Dwie Siostry » jest reedycja orginalu sprzed ponad piecdziesieciu laty.  Od tamtego czasu, stolica Francji, ulegla wielkim zmianom, wiekszosc z nich zauwazycie sami, zaglebiajac sie w lekturze. Jesli nie, to wyszczegolnione sa one na koncu ksiazki.




PS : Skladam zamowienie na kolejne albumy cyklu, jako prezenty dla mnie, lub dziewczynek, na wszystkie nadchodzace okazje !


piątek, 21 listopada 2014

Jesienne gotowanie - zapiekanka kalafiorowa

Nie macie pomyslu na jakas fajna jesienna potrawe ? Koniecznie latwa i szybka w przygotowaniu ? W takim razie, zaproponuje Wam dzisiaj zapiekanke kalafiorowa, ktora wczoraj wieczorem, bila rekord popularnosci u mojego meza, ale i rowniez trzyletniej coreczki, ktora zjadla wielka porcje, z ogromnym smakiem. A na koniec powidziala « Dziekuje mamusiu, bylo pycha ! » A zdjecie nie wyglada apetycznie? Przypominam, ze bylam modelka nie fotografem :)))

Zapiekanka z kalafiora
1 duzy kalafior
30  gr masla + ok 15 -20 g na wykonczenie dania
30 gr maki
40 cl mleka chudego
2 zoltka
Okolo 50 gr parmezanu i 50 gr zoltego ostrego sera (tarte)
boczek
eszalotka
swieza koledra
trzy lyzki stolowe drobnej bulki tartej
3 lyzki stolowe sezamu
sol, pieprz, galka muszkatolowa




Kalafior polamac na male glowki, a nastepnie wrzucic do goracej osolonej wody, gotowac do uzyskani konsystencji al dente. Boczek i eszalotke pokroic drobno, i razem podsmazyc, odsaczys tluszcz, i odstawic. Na czystej patelni, na wolnym ogniu, rozpuscic 30 gr masla, dosypac make (na raz) i dokladnie wymieszac. Dolac wczesniej ugotowane i jeszcze gorace mleko, mieszac az do otzrymania konsystencji plynnej i gestej. Odstawic z ognia, do lekkiego ostudzenia. Dodac dwa zoltka i wymieszac. Soprawic sola (malo, poniewaz jest slony) pieprzem, i duza iloscia galki, wymieszac. Nastepnie dodac drobno posiekana koledre, wczesniej usmazona eszalotke z boczkiem. Dokladnie wymieszac. Na koniec dodac zolty ser i parmezan (polowe porcji) W naczyniu zaroodpornym, wysmarowanym cieniutko maslem, ulozyc ugotowany kalafior (w jednej warstwie) Nastepnie zalac go sosem, ktory nalezy dokladnie rozprowadzc . Wierzch posypac mieszanka bulki tartej i parmezanu. Na koniec dodac ziarenka sezamu i resztke masla drobniutenko pokrojonego, i rozlozonego na wierzchu zapiekanki. Pieczemy oklo 15-20 w rozgrzanym do 180C piekarniku. Konczymy pieczenie gdy na gorze zrobi sie brunatna, chrupiaca skorka. Zapiekanke podgrzewamy zawsze w piekarniku, nigdy w mikrofali ! 

A nie mowilam, ze latwo ?
Zycze Wam smacznego i do poniedzialku

Bon Appétit !

czwartek, 20 listopada 2014

Na emigracji w Paryzu.

Nie wyjechalam z Polski w celu polepszenia swojego bytu, ani w celach zarobkowych. Opuscilam kraj, gdyz bylam szalenie zakochana, a to ze akurat mialam we Francji prace, dzieki ktorej moglam sie utrzymac, bylo czystym przypadkiem.
Nigdy nie zastanawialam sie nad tym czy kiedys wyemigruje za granice. Tak na prawde, to nawet nie podejrzewalam, ze kiedykolwiek wyjede po za Polske. Lata dziewiedziesiate, byly oczywiscie latami przelomowymi w historii naszego kraju, zmainy nastepowaly w tepie blyskawicznym, lecz ja mieszkalam sobie spokojnie w Lodzi, i jedyne zmiany jakie widzialam, to coraz wieksza ilosc produktow na osiedlowym ryneczku. W tamtym okresie emigracja zarobkowa, nie byla jeszcze tak bardzo popularna jak dzis, a drugim jezykiem obowiazujacym w Anglii nie byl jeszcze jezyk polski. Wiec gdy zaproponowano mi kontrakt z paryska agencja mody, mama, tata i ja, tak na prawde nie wiedzielismy co z tym fantem zrobic. Strach, obawa, niepewnosc, ale jednoczesnie ekscytacja, radosc, ciekawosc i mozliwosc odkrycia « wielkiego swiata » Spakowalam torbe podrozna, wsiadlam do prawie pustego samolotu Air France i kilka godzin pozniej przechadzalam sie juz po Paryzu….
Poczatki byly bardzo kolorowe, mieszkanie i kieszonkowe gwarantowala agencja, bez wzgledu na to czy pracowalam czy nie. Jednak gdy w pewnym momencie postanowilam przeprowadzic sie do stolicy Francji na stale, musialam sama wziac los w swoje rece. Jako sidemnastoletnia dziewczyna, zalozylam konto we francuskim banku, kupilam swoja pierwsza komorke, wynajelam mieszkanie. Pierwsza wyplata…. No coz, oplacilam czynsz, rachunki za prad, gaz i wode. Reszte roztrwonilam w sklepach z ciuchami i perfumeriach. Zapomnialam chyba, ze lodowka nie napelni sie sama. Przez caly miesiac prawie przymieralam glodem, i jeszcze sie stresowalam czy zarobie wystarczajaco, aby w przyszlym miesiacu miec na wszystkie oplaty. Po mojej pierwszej finansowej porazce, nauczylam sie natychmiastowo, jak zarzdzac budzetem, i tak sie rzadzic , aby zawsze mi na wszystko starczalo.. Wracajac do Lodzi, nie potrafilam juz odnalezc sie w gronie moich rowiesnikow. Oni mieli problemy zwiazane z ich nastoletnim zyciem, ja mialam problemy osoby doroslej.
Mieszkajac w Paryzu, poznalam mnostwo roznych osob, w wiekszosci Francuzow. Moje polskie kontakty ograniczly sie do kilku kolezanek modelek, i tak tez pozostalo do dzisiaj. Mysle, ze to dzieki temu udalo mi sie w pelni zintegrowac z tutejszym otoczeniem. Blyskawicznie nauczylam sie jezyka francuskiego, bo bez tego nie da sie w tym kraju absolutnie funkcjonowac.
We Francji nauczylam sie jak prowadzic dom, jak robic zakupy, jak gotowac, jak dbac o siebie. Prawdziwa szkola zycia, ktora czasami dawala mi niezle w kosc. Bylo chwilami wspaniale i cudownie. Wizyty w muzeach, kina, teatry, wieczorne wyjscia do restauracji i do tutejszych klubow. Jednak czasami bywalo strasznie ciezko, smutno i przykro. Przeplakalam w poduszke wiele nocy, i bardzo chcialam wrocic do siebie, do domu, do rodzicow. Balam sie jednak, ze zostanie to uznane przez moje otoczenie jako porazka. Wstydzilam sie, nie chcialam byc ta, ktora wraca z podwinietym ogonem.


Dwa tygodnie temu, gdy wyladowalam z Ofelcia na izbie przyjec jednego z lodzkich szpitali, ogarnal mnie paniczny strach. Mojemu trzymiesiecznemu malenstwu wykryli zapalenie pluc. Byl to dla mnie szok, ciezar ktorego nie moglam uniesc sama. Mimo iz byli ze mna moi kochani rodzice, czulam sie calkowicie zagubiona. Nie potrafilam sie odnalezc. Wizja pozostania z mala w lodzkim szpitalu mnie przerazala. Nie wynikalo to z braku zaufania do naszych polskich lekarzy i sluzby zdrowia. Ja sie po prostu czulam nie na swoim miejscu. Czulam sie obco, w tym szpitalu wsrod tych ludzi. Czulam sie daleko od domu…..Plakalam ze strachu o moja coreczke, z bezsilnosci i z braku wplywu na ta cala przykra sytuacje. Plakalam gdyz nie bylam u siebie. Chcialam wrocic do Francj, do Paryza, do domu….
To wlasnie wtedy, zdalam sobie sprawe, ze po tylu latach emigracji, moje miejsce na ziemi nie jest juz w Lodzi, w domu u rodzicow, lecz w Paryzu przy Martinie. To tu jest moj dom, pod wzgledem fizycznym i emocjonalnym. To tu czuje sie u siebie, tutaj mam przyjaciol i znajomych, tutaj znam kazdy zakatek. To tutaj idac na ryneczek, spotykam pol okolicy i rozmawiamy o ostatnich wydazeniach, ktore mialy miejsce. To tutaj wiem co wlozyc do koszyka, aby ugotowac obiad, i robie to bez zastanowienia i ogladania opakowan. To tutaj otwierajac plotkarskie czasopisma, wiem kto gra w ktorym serialu, a kto wygral ostatni Taniec z Gwiazdami. To tutaj wiem, kto jest wykonawca piosenki nadawanej w radio. To tutaj mam dom, meza i dzieci…………
Francuscy przyjaciele mowia o mnie ze jestem Polka z urodzenia, ale Francuska z adopcji.
Kocham Polske, i bardzo mi jej brakuje, czuje sie Polka. Jednak kocham Francje, i nie wiem czy juz moglabym bez niej zyc. Moja emigracja sie zakonczyla. Teraz wiem, ze to tutaj jestem u siebie…..

Tu jest moj dom…………

środa, 19 listopada 2014

Baby blues................nie taki straszny

Kazda ciaza jest inna, kazdy porod jest inny, i kazdy powrot do domu z noworodkiem jest inny. Moja pierwsza ciaza byla pasmem emocjonalnych hustawek, teraz z perspektywy czasu widze, ze pograzalam sie w depresji ciazowej. Podczas gdy miliony kobiet zachwalalaja, jak wspaniale jest bycie kobieta ciezarna, ja uzalalam sien ad soba i swoim losem. Okres dziewieciu miesiecy byl chyba najdluzszym i najgorszym momentem w moim zyciu. Czulam i widzialam zmiany psychiczne i fizyczne, ktore zachodzily w moim organizmie. Ciagle zmaczenie, ospalosc, brak sily i energi, a do tego wszystkie problemy fizjologiczne, od duzej nadwagi, przez tradzik, az do zatrzymania sie wody w organizmie.  Naszczescie mialam wspanialy porod, i gdy na swiat przyszla Lilianka zapomnialam o wszystkich ciazowych klopotach, problemach i niewygodach.
 Jednak moja radosc nie trwala dlugo. Zaczelo sie juz kilka dni po porodzie…… trwalo prawie pol roku. Czulam sie fatalnie….. przemeczona, smutna i zdenerwowana jednoczesnie. Mialam wrazenie ze nikt mnie nie rozumie, caly swiat mnie denerwowal. Plakalam bez powodu, miewalam ataki furii i zlosci, wyladowywalam swoja zla energie na osobach mi bliskich. Nie mialam ochoty na spotkania towarzyskie, gdyz odnosilam wrazenie, ze to juz nie bedzie to samo. Myslalam i mowilam rzeczy, ktore w moim normalnym stanie nawet nie przeszlyby mi przez glowe. Patrzylam na siebie z niesmakiem, obrzydzeniem, mialam wrazenie ze moj umysl odmawia mi posluszenstwa. Myslalam ze oszaleje…. Kilka dlugich miesiecy gdy nienawidzilam siebie za to kim jestem i co mysle, ale niestety nie mialam na to absolutnie wplywu. Zastanawialam sie, aby rzucic to wszystko w kat, uciec gdzies daleko, schowac glowe w piasek… Kochalam moja coreczke najmocniej na swiecie, miloscia absolutna i bezwarunkowa, skoczylabym dla niej w ogien i oddala zycie bez zastanowienia, a jednak nie potrafilam korzystac z tej wielkiej fali pozytywnych uczuc. Bylam przekonana, ze wszystko zle robie, ze nie potrafie, ze nie umiem. W takiej sytuacji wydawalo mi sie ze najlepszym rozwiazaniem bedzie po prostu poddanie sie. Jednoczesnie nie bylam w stanie zaakceptowac ogromnych zmian, ktore nastapily w moim zyciu. Widzialam w nich tylk ciemne strony, nie potrafilam dostrzec tej pozytywnej.
Gdzie jest granica ? Kiedy konczy sie Baby – blues a zaczyna depresja poporodowa ?
Statystycznie, baby blues wystepuje u pieciu do osmiu kobiet na dziesiec, rozpoczyna sie okolo czwartego dnia po porodzie i trwa nie wiecej niz dwa do maksymalnie trzech tygodni. Lekarze nie sa zgodni co do przyczyn BB, podejrzewa sie, ze jednym z powodow jest silny wstrzas hormonalny, spowodowany porodem i laktacja. Do tego dochodzi zmeczenie, brak doswiadczenia w opiece nad noworodkiem, oraz rewolucja w zyciu spolecznym i partnerskim matki. Depresja po porodowa zaczyna sie dwa do trzech tygodni po porodzie, przychodzi po cichu, tylnymi drzwiami. Jesli jest « lekka » to mozna sobie z nia poradzic, niestety w ciezszych przypadkach potrzebne jest leczenie farmakologiczne. Przyczyn moze byc wiele, szok poporodowy, nieudany porod, brak zrozumienia ze strony partnera, brak pomocy i wsparcia ze strony bliskich, problemy zdrowotne matki lub dziecka, lub wczesniejsza depresja ciazowa. Nie wazne, czy mamy BB czy depresje post partum, wazne aby sobie z tym poradzic. Podczs kursow rodzenia, na ktore uczeszczalam, osobne, ponad dwugodzinne zajecia byly poswiecone temu tematowi. Dzis postanowilam sie z Wami podzielic tym co mnie pomoglo stanac na nogi, i pozbyc sie raz na zawsze mysli depresyjnych. Wiekszosc porad otrzymalam od mojej poloznej, ktora testowala je juz na wielu mlodych kobietach.



1.Nie wychodz ze szpitala jesli nie « zrozumialas » i nie pogodzilas sie ze swoim porodem. Uzyskaj odpowiedzi na pytania, czy cesarka byla potrzebna i dlaczego. Czy porod przy uzyciu kleszczy lub wakum byl absolutnie niezbedny ? Musisz to wszystko wiedziec, dla wlasnego komfortu i dobrego samopoczucia. Zadawaj pytania lekarza i poloznym, w koncu to twoje cialo i twoje dziecko, masz prawo wiedziec wszystko z detalami.

2.Wbij sobie do glowy, ze nie istnieje « mama idealna » a instynkt maciezynski to czysta bzdura ! Bez wzgledu na to co i jak robisz, robisz to najlepiej jak potrafisz, a Twoje dziecko to doceni. Nie martw sie, jesli go nie rozumiesz, poznasz je z czasem i nauczysz sie z nim komunikowac.

3.Odpoczywaj jak najwiecej. Spij wtedy kiedy Twoje dziecko spi ! Wysilek porodowy jest porownywalny do wielogodzinnego maratonu, z ta roznica, ze sportowcy sie przygotowuja do niego miesiacami, a nie ty. Po porodzie musisz odpoczac. Popros o pomoc mame, tesciowa, ciocie, niech zajma sie troszke domem, ugotuja obiad, a ty po prostu spij. Jesli nie ma takiej mozliwosci to przeciez dacie rade przezyc na mrozonkach, przez kilka tygodni, a w domu po prostu bedzie balagan

4.Odetnij sie calkowicie od przyjaciol  i czlonkow rodziny, ktorzy maja patent na madrosc. To Twoje dziecko, ale przeciez oni wiedza lepiej jak powinnas sie nim zajmowac. Unikniesz dzieki temu stresow i niepotrzebnych awantur.

5.Staraj sie nie izolowac od sowjego otoczenia. To bardzo wazne, aby miec nadal kontakt ze znajomymi. Daj sie zapraszac na roznego rodzaju obiady, kolacje czy podwieczork. Po pierwsze, to nie ty bedziesz gotowac, po drugie jak bedziesz miala dosc to po prostu wyjdziesz, a po trzecie, bedziesz sie mogla podzielic swoimi doswiadczeniami z kolezankami, ktore tez maja dzieci

6.Zmus sie do codziennego wyjscia z domu, spacer w parku czy zwykle zakupy w osiedlowym warzywniaku, zrobia Ci dobrze. Pozwola na utrzymanie kontaktu z doroslymi ludzmi, a ty i dziecko zaczrpniecie swiezego powietrza.

7.Kontroluj jak sie odzywiasz. Pamietaj, ze jedzenie i sen to podstawa Twojej egzystencji. Jedz minimum dwa pelnowartosciowe posilki dziennie. I rob to na siedzaco ! Pamietaj o warzywach, owocach i rybach. Mozesz rowniez zazywac magnez i zelazo z tabletkach, pomoga Ci zachowac dobry humor, i unikniesz anemii poporodowej (czesta przyczyna BB)

8.Bez wzgledu na sytuacje, zachowaj przynajmniej 15 minut dziennie dla siebie ! Trudno, niech dzidzius poplacze, ale ty musisz wziac prysznic i umyc wlosy. Staraj sie dbac o siebie, oczywisce w ramach mozliwosci. Musnij twarz pudrem i wytuszuj rzesy, bedziesz wygladac na mniej zmeczona. Usmiechnij sie patrzac na swoje odbicie w lustrze ! Zaangazuj tesciow i rodzicow w opieke nad noworodkiem, a ty w tym czasie wyskocz do fryzjera lub kosmetyczki. Ladne pasemka, czy zadbane stopy, na prawde poprawia Ci humor.

9.Nie obciazaj sie niepotrzebnymi obowiazkami, i nie stawiaj przed soba zadac, ktore moga byc niemozliwe w realizacji. To nie jest wlasciwy moment, na ukladanie porcelany w szafie, segregowanie plyt dvd czy ustawianie ksiazek na polce w kolejnosc alfabetycznej. Nie obiecuj nic nikomu, i przyzwyczaj sie ze prawdopodobnie bedziesz wiecznie spozniona. Zakceptuj to !

10.Rozmawiaj, rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj. Nie dus w sobie negatywnych emocji. Gdy zaczniesz opowiadac swojemu otoczeniu o wszystkich swoich rozterkach spowodowanych maciezynstwem, zobaczysz jak wiele Twoich kolezanek przechodzilo przez podobna sytuacje. Nie wstydz sie i mow otwarcie o swoich zmartwieniach. Porozmawiaj ze swoim partnerem, popros go aby stal sie Twoja podpora w tych ciezkich chwilach.


Mam nadzieje, ze tak jak ja poradzicie sobie z baby blusem i depresja poporodowa. Im szybciej to nastapi tym lepiej, gdyz bedziecie wtedy mogly w pelni korzystac z bycia matka, i cudownych chwil zwiazanych z maciezynstwem. Dziewczyny, zaufajcie sobie ! Nikt nie jest doskonaly, ale dla Waszego dziecka, to wlasnie wy jestescie tym idealem

poniedziałek, 17 listopada 2014

a dzis sentymentalnie....

Mialo byc o mojej podrozy samolotem z dziewczynkami, o pobycie w Polsce i o zapaleniu pluc Ofelci, czyli dlaczego bylam nieobecna, ale bedzie o czyms zupelnie innym J
Dzis po poludniu, wyskoczylam na spacer z mala, gdyz przez chwilke, niebo sie przejasnilo i przestalo padac. Wybralam sie na kilku kilometrowy marsz wokol jeziora, Ofelcia zadowolona bo pobedzie na dworze, moje uda i pupa tez beda zadowolone bo poruszaja sie i spala troche pociazowego tluszczu. Tak wiec wskoczylam w legingsy, puchowke i sportowe buty. Wlosy zwiazalam w kitke, i pomimo sportowego stylu, postanowilam sie choc troche pomalowac. No a jesli spotkam kogos znajomego ? Nie koniecznie musi byc widac ze mam zarwane nocki od ponad trzech miesiecy. Po za tym puder brazujacy nadaje twarzy wyrazistosci J No i tak sobie maszerujac szybciutko, doszlam az pod liceum , ktore znajduje sie niedalego mojego domu. Wlasnie nastapil koniec lekcji, i grono mlodych ludzi wyleglo na ulice. Zarowno dziewczyny jak i chlopcy, nie wygladali na swoje 16 czy 17 lat. Wyfarbowane wlosy, buty na wysokim obcasie, mocne makijaze. Wcale sie nie dziwie, ze faceci daja sie nabrac i wierza, gdy smarkule uparcie im wmawiaja ze maja 25 lat. Chlopcy, w wiekszosci modnie ubrani, z bujnymi czuprynami na glowach i w obcislych jeansach, wygladali na troszke mlodszych (a moze to po prostu efekt tradziku ?) Zblizajac sie do szkoly, zwolnilam tempo marszu. Chcialam popatrzec na tych rozesmianych ludzi, delektowac sie ich mlodoscia. Dopadla mnie nostalgia, i wrocily wspomnienia z okresu gdy ja tez mialam te nascie lat. Z czasow moich pierwszych wyjazdow, pierwszyc przyjazni, pierwszej milosci.
Gdy w 1999 roku, przyjechalam do Paryza w okresie wakacyjnym, zamieszkalam w « models appartament » bylo nas piec mlodych, nastoletnich dziewczyn, kazda z innego konca swiata. Przez trzy miesiace, mieszkalysmy razem, jadlysmy razem, smialysmy sie razem. Dzis po latach, nadal mam kontakt z niektorymi z nich. Pierwsza, mimo wyjatkowo rozrywkowego i imprezowego charakteru, lubiaca zabawe, ekscesy i uzywki, dzis jest szczesliwa mama dwoch chlopcow. Zyje w Stanach, prowadzi biologiczna uprawe warzyw i owocow, i pisze bloga o zyciu ekomamy J Druga, zakonczyla prace modelki wyjatkowo szybko, gdyz wdala sie w bardzo toksyczny zwiazek, z ktorego na szczescie udalo sie jej wyrwac. Pamiatka po nieudanej relacji damsko meskiej i latach terroru psychicznego jest jej nastoletni syn, dla ktorego postanowila zyc ponownie. Dzis jest pilotem helikopterow, i prowadzi swoja wlasna szkole. Trzecia, ktora byla topowa modelka koncowki lat dziewiedziesiatych, miala przed soba swietlana przyszlosc. Oprocz pieknej urody, natura obdarzyla ja nieprzecietna inteligencja. Studiowala na Sorbonie, i miala wielkie wizje na przyszlosc. Niestety swiat modelingu zawrocil jej w glowie, i zycie nocne Paryza pochlonelo ja bez reszty. Kilka lat temu, spotkalam ja w jednym z tutejszych klubow. Szara, zmarnowana, zmeczona zyciem, bez pomyslu na jutro. Od znajomego PRa, dowiedzialam sie, ze zarabia na zycie spotykajac sie z dojrzalymi mezczyznami. Czwarta, ostatnia z nich, byla osiemnastoletnia mezatka. Jej ukochany byl bardzo zamoznym, i zdecydowanie starszym mezczyzna. Ciagle klotnie telefoniczne, sprawialy ze czula sie bardzo zle, i z dnia na dzien pograzala sie w depresji. Spotkalam ja dokladnie 6 lat pozniej na pokazie Ralpha Laurena w Hong Kongu. Byla fizycznym, psychicznym i emocjonalnym wrakiem czlowieka. Podczas przerw w przygotowaniach do pokazu, wciagala kokaine w toalecie. Nigdy wiecej jej nie spotkalam.
Bylysmy kolezankami, przyjaciolkami, osobami bliskimi. Mialysmy nascie lat, wspolne zainteresowania, wspaniale plany na przyszlosc, wielkie marzenia i ogromne checi. Bylysmy radosne i mlode, tak jak te dzieciaki ktore obserwowalam dzis pod szkola. Kazda z nas poszla w swoja strone. Kazda podjela inne decyzje zyciowe, ktore nastepnie wplynely na cale nasze zycie. A teraz « kosci zostaly rzucone » My juz wybralysmy kierunek, ktorym podazamy, ale przed tmi nastolatkami, zycie i swiat stoja otworem. Oby go nie zmarnowaly. A na razie niech kozystaja, niech sie bawia, niech czuja ze zyja, aby za kilkanascie lat siegnac wstecz do swoich wspomnien i powiedziec « warto bylo »